Uroda - pomaga czy przeszkadza w życiu?

sobota, 16 listopada 2013    0    Lifestyle

Uroda - pomaga czy przeszkadza w życiu?

Do napisania dzisiejszego tekstu zainspirowała mnie rozmowa z Magdą - czytelniczką mojego bloga. Jej zdaniem ładne kobiety mają o wiele łatwiejsze i lepsze życie. A jaka jest prawda? Czy uroda rzeczywiście pomaga w życiu? A może wręcz przeciwnie?

Atrakcyjność i jej wpływ na nasze życie możemy rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Skupię się na kilku wybranych, bazując w dużej mierze na własnych doświadczeniach i przemyśleniach. Ale nie tylko. Jako że z wykształcenia jestem psychologiem, w tekście zamieszczę wyniki niektórych badań dotyczących atrakcyjności, które pozwolą nieco przybliżyć omawianą kwestię a zarazem wyjaśnić pewne wątpliwości.

Jednocześnie zaznaczam, że poniższy tekst nie jest tekstem popularnonaukowym. Osoby zainteresowane dogłębnym poznaniem tematu odsyłam do zapoznania się z literaturą fachową.

Czym charakteryzują się atrakcyjni ludzie?

W 1972 roku Karen Dion przeprowadziła badanie na jednym z amerykańskich college’ów. Uczestnikom pokazywano fotografie osób studiujących na różnych latach. Dobrano je tak, by różniły się ze względu na stopień atrakcyjności (atrakcyjne, przeciętne i nieatrakcyjne). Osoby badane poproszono o oszacowanie każdej osoby przedstawionej na zdjęciu na różnych wymiarach osobowości, a następnie o określenie ich przyszłego szczęścia. Okazało się, że osobom atrakcyjnym przypisano zdecydowanie więcej cech pozytywnych i dawano lepsze prognozy pomyślności niż osobom mniej atrakcyjnym. Z tego, jak i z wielu innych, podobnych badań wynika, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety są przekonani, że ludzie atrakcyjni:

  • odnoszą więcej sukcesów
  • są bardziej inteligentni
  • lepiej przystosowani
  • bardziej sprawni społecznie
  • bardziej interesujący, zrównoważeni, fascynujący, niezależni
  • i bardziej atrakcyjni seksualnie w porównaniu z osobami mało atrakcyjnymi fizycznie.

Ma to związek z tzw. efektem aureoli - tendencją do automatycznego przypisywania danej osobie cech pozytywnych (lub negatywnych) na podstawie jej wyglądu lub zachowania. Roztacza to wokół tej osoby blask niczym aureola i powoduje, że nasza opinia na temat jednej cechy (ważnej dla nas) przenosi się na wszystkie pozostałe, np.:

  • jest ładna, więc pewnie jest też: inteligentna, miła, pracowita itp.
  • lub: jest brzydka, więc najpewniej jest też: głupia, niemiła i leniwa

"Aureola" może być zatem pozytywna lub negatywna.

Istnieją również badania potwierdzające, że w sądach atrakcyjni oskarżeni dostają statystycznie niższe wyroki. Dotyczy to zarówno mężczyzn jak i kobiet. W jednym z eksperymentów przedstawiono studentkom college'u opis sprawy kryminalnej, w której oskarżona - atrakcyjna kobieta - była ewidentnie winna popełnienia zbrodni. Następnie poproszono ich o zaproponowanie właściwego ich zdaniem wyroku. W sytuacji, w której popełniona zbrodnia nie miała związku z urodą oskarżonej (włamanie), osoby badane proponowały znacznie łagodniejsze wyroki niż w sytuacji, gdy związek taki istniał (oszustwo, w którym oskarżona nakłoniła kawalera w średnim wieku do zainwestowania w nie istniejącą spółkę). W tym ostatnim przypadku osoby badane (zarówno kobiety, jak i mężczyźni) proponowali surowszą karę. Ludzie — w stosunku do osób urodziwych — są skłonni zakładać raczej ich niewinność niż winę. Gdy jednak stwierdzą, że osoba atrakcyjna wykorzystała swoją urodę dla osiągnięcia korzyści, będą wobec niej bardziej surowi.

Uroda a stereotypy

Wbrew pozorom, na ludzi atrakcyjnych nie patrzy się jednak wyłącznie przez różowe okulary. Przykładowo: często sądzimy, że przystojni mężczyźni są mniej inteligentni. Ponadto duża część z nas — z obawy przed manipulacją — jest ostrożna w obecności ludzi zbyt atrakcyjnych. Postrzegamy ich bowiem jako mających określoną władzę i nieco się ich obawiamy sądząc, że mogliby użyć swojej siły, aby nami manipulować.

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem tego świetnym przykładem. Niemal zawsze, kiedy widzę przystojnego mężczyznę (a do tego dobrze ubranego i wymuskanego - typ metroseksualny), w mojej głowie zapala się czerwona lampka, której towarzyszy komunikat: uważaj, nie ufaj mu. Myślę sobie wówczas: nie dość, że podrywacz, to jeszcze zachowuje się jak kobieta (zauważyłam, że szczególna dbałość o wygląd u mężczyzn idzie w parze z zachowaniami typowymi dla kobiet - niestety). Wówczas uruchamiam wszelkie mechanizmy obronne, służące uniknięciu potencjalnej próby manipulacji. Moje zachowanie zmienia się na mało przyjazne, powiedziałabym nawet, że bojowe. Pewnie dlatego przystojni mężczyźni uważają mnie za trudnego interlokutora ;-)

Podobnie jest z kobietami: często sądzimy, że atrakcyjne kobiety są próżne, egoistyczne i głupie. Postrzeganie ładnych kobiet jako głupich jest powszechne. Sama niejednokrotnie spotkałam się z takimi stwierdzeniami. Kiedyś mnie to irytowało, dziś zbytnio się tym nie przejmuję, wręcz przeciwnie. Mając na uwadze fakt, że jestem tak postrzegana, często wykorzystuję to na swoją korzyść (to tak a propos manipulacji ;-))

Co ciekawe, o ile ładna i głupia kobieta wydaje się być "czymś" akceptowalnym a nawet normalnym, o tyle piękna, inteligentna i przedsiębiorcza postrzegana jest jako anomalia. I paradoksalnie zamiast pociągać mężczyzn bardziej, staje się obiektem wzbudzającym strach ;-)

Uroda a relacje z kobietami

Pamiętacie tekst 50 faktów o mnie? Pisałam w nim o tym, że bardzo lubię ładne, zadbane kobiety. Oglądam się za nimi na ulicy o wiele częściej niż za mężczyznami. I wcale się tego nie wstydzę. Podobnie nie boję się przyznać, że zazdroszczę niektórym kobietom urody (oczywiście w sensie pozytywnym). Nie przypisuję im jednak z tego tytułu negatywnych cech charakteru, np. głupoty czy zarozumiałości. Z moich obserwacji wynika jednak, że jestem w mniejszości. Jako że często wyczuwam wrogość innych kobiet względem mojej osoby, wolę towarzystwo mężczyn (choć i ono często bywa dalekie od ideału ;-)).

Faktem jest, że kobiety są zazdrosne, zwłaszcza jeśli same postrzegają siebie jako niezbyt atrakcyjne. Ich niskie poczucie własnej wartości a także zaniżona samoocena sprawiają, że traktują ładne kobiety jak konkurencję. I o ile nie ma to zbytniego przełożenia na życie codzienne (poza okazywaną niechęcią czy wrogością), o tyle w życiu zawodowym może mieć już jak najbardziej. Na potwierdzenie tej tezy przytoczę Wam wyniki pewnego badania.

Uroda a praca

Oczywistym jest, że uroda pomaga w pracy, szczególnie w zawodach, w których jest wymagana. Hostessy, kelnerki, modelki, aktorki itp. - w tych zawodach uroda zawsze będzie ogromnym atutem. W pracy biurowej wręcz przeciwnie - często bywa utrudnieniem. Z pozoru wydawać by się mogło, że CV ze zdjęciem ładnej kobiety ma większą szansę zwrócić uwagę potencjalnego pracodawcy i, co za tym idzie, pomoże jej zdobyć wymarzoną posadę.Wyniki badań udowadniają jednak, że przystojny mężczyzna łatwiej znajdzie pracę niż piękna kobieta. Jest to spowodowane obecnością dużej liczby kobiet w branży HR i zazdrością, jaką wywołują w nich młode i piękne kandydatki. Do tak kontrowersyjnych wniosków doprowadziły badania z wykorzystaniem różnych CV - bez zdjęcia lub z (zawierające podobiznę atrakcyjnego bądź mniej urodziwego aplikanta). Okazało się, że najwyższe zainteresowanie wśród pracodawców wywołali przystojni mężczyźni, których zapraszano na rozmowę kwalifikacyjną o prawie 50% częściej niż tych mało atrakcyjnych i ponad dwukrotnie więcej niż w przypadku CV bez zdjęć. Atrakcyjny mężczyzna musi wysłać średnio pięć CV, aby otrzymać przynajmniej jedną odpowiedź, podczas gdy mężczyzna mniej urodziwy musi ich wysłać aż 11. Najgorzej miały piękne kobiety. Na ich CV reagowano o 8% rzadziej niż w przypadku nieurodziwych aplikantek. Fenomen ten pomogło wyjaśnić dodatkowe badanie, w wyniku którego stwierdzono, że aż w 96% przypadków rekrutację przeprowadzały kobiety, przeważnie młode i samotne. W przypadku pięknych kobiet kluczem do sukcesu w walce o pracę jest – jak radzą badacze – rezygnacja z fotografii. Aż jedna trzecia takich życiorysów ma szansę na odpowiedź od pracodawcy.

Czy zdarzyło mi się doświadczyć czegoś podobnego? Owszem - co najmniej dwukrotnie w sytuacji zawodowej mój wygląd przeszkodził mi w osiągnięciu celu. Nie będę wdawać się w szczegóły. Powiem tylko, że w obu przypadkach rekrutację przeprowadzały kobiety. Od jednej z nich usłyszałam nawet:

Pani Doroto - Pani z tymi swoimi blond włosami rozsadziłaby nasze biuro w tydzień.

Pozwólcie, że pozostawię to bez komentarza :) W ramach ciekawostki dodam tylko słowa mojego znajomego (pracującego w korporacji):

Baby są straszne. Utopiłyby Cię w korpososie przy pierwszej okazji.

I w ten oto sposób zostałam blogerką ;-)

Relacje z mężczyznami

Oczywiście nie oznacza to, że kobiety są złe. W wielu przypadkach mężczyźni są jeszcze gorsi :)

To, że mężczyźni uwielbiają piękne kobiety jest niemal tak samo oczywiste jak to, że kobiety cenią sobie przedsiębiorczych i majętnych facetów. Jeśli spojrzymy na to obiektywnie - nie ma w tym nic dziwnego ani bulwersującego. W skali zjawiska poziom tej swoistej „niesprawiedliwości” się wyrównuje, dając wynik 1:1.

*Owszem - istnieją również mężczyźni ceniący sobie przede wszystkim intelekt oraz kobiety ceniące sobie przede wszystkim wygląd mężczyzn, ale nie rozmawiamy tu o wyjątkach.

Jest to zgodne z darwinowską teorią doboru naturalnego (i teorią ewolucji), która głosi, że organizmy posiadające korzystne cechy mają większą szansę na przeżycie i rozmnażanie, co prowadzi do zwiększania częstości występowania korzystnych genów w populacji i, co za tym idzie, korzystnych zmian w procesie ewolucji. I o ile doskonale rozumiem słabość mężczyzn do ładnych kobiet, o tyle traktowanie ich jedynie jako obiekt seksualny a zarazem kolejny cel do zdobycia - już niekoniecznie. A to niestety zdarza się nagminnie. Nawet sobie nie wyobrażacie, ilu jest mężczyzn, którzy zrobią wszystko, żeby Was uwieść: począwszy od kłamania na temat swojej tożsamości, stanu majątkowego, pracy a skończywszy na złamanym sercu i nieszczęśliwej miłości (typ „zraniony” jest najgorszy - swoją drogą mogłabym na ten temat napisać odrębny tekst na blogu - dajcie znać, co o tym myślicie). Żeby uzmysłowić Wam, co dokładnie mam na myśli, przytoczę kilka przykładów ze swojego życia.

  • Wrocław, dworzec kolejowy

Wysiadam z pociągu, taszcząc ze sobą ciężką torbę podróżną. Kiedy miły, starszy Pan (ok. 60 lat) proponuje, że pomoże mi ją nieść, z ochotą się zgadzam. Po kilku minutach zaczyna mnie namawiać na wizytę w swoim mieszkaniu: tu, niedaleko, zapraszam na kawę i miłą rozmowę. Stanowczo mu odmawiam, po czym pospiesznie wsiadam w tramwaj zastanawiając się, co takiego spowodowało, że uznał, że mogłabym się zgodzić.

  • Warszawa, ul. Marszałkowska

Pada deszcz. Spieszę się na autobus. Nakładam kaptur na głowę i w pośpiechu mijam kolejnych przechodniów. W pewnym momencie dołącza do mnie nieznajomy (ok. 50 lat). Wita się, po czym przechodzi od razu do rzeczy, proponując mi pieniądze w zamian za seks. Odmawiam, ale mężczyzna nie daje za wygraną. Pyta o znajomą chętną na taki układ. Oddalam się, zastanawiając się, skąd się biorą tacy ludzie ;-)

  • Warszawa, przystanek autobusowy

Wracam z zakupów ze swoją mamą. Stoimy na przystanku autobusowym. Podchodzę do rozkładu jazdy. Starszy Pan (ok. 60 lat - znowu ;)) mówi do mnie: może pójdziemy do mojego mieszkania? Szkoda, że nie widzieliście miny mojej mamy ;-)

  • Cypr, plaża

W okolicach południa udaję się nad morze w celu zrobienia zdjęć na bloga. Jest straszliwie gorąco, więc zakładam na siebie tylko koszulkę. Po kilku minutach wyrasta przede mną pewien Cypryjczyk (ok. 35 lat), który ni stąd ni zowąd składa mi jedną z najgłupszych propozycji, jakie kiedykolwiek otrzymałam: pokazanie piersi za 50 Euro. Odmawiam i pospiesznie wracam do domu.

  • Portal randkowy

Będąc na studiach, piszę pracę na temat gejów i lesbijek. Żeby zebrać odpowiednią grupę badanych, zakładam konto na pewnym portalu randkowym. Zamieszczam tam swoje autentyczne zdjęcie i krótki opis (tak, wykorzystuję to w celu ułatwienia sobie zdobycia ankieterów). Efektem ubocznym moich działań jest wysyp „ciekawych” propozycji, począwszy od sprezentowania mi szpilek Louboutin a skończywszy na seksie za pieniądze (sponsoring - 4.000 zł miesięcznie i inne tego typu ;-))

Podobne propozycje składano mi nawet w czasie, kiedy pracowałam w perfumerii Douglas. I o ile przysyłanie do perfumerii wina czy kwiatów z podziękowaniami stanowiły miłe urozmaicenie dnia, o tyle propozycje starszych ode mnie mężczyzn, proponujących mi wspólne wyjazdy do ciepłych krajów czy kupno bielizny - już niekoniecznie. Przykłady mogłabym mnożyć (włącznie z tymi mniej śmiesznymi lub wręcz niebezpiecznymi). Piszę o nich głównie dlatego, żebyście miały świadomość, że to nie jest miłe, kiedy mężczyźni notorycznie postrzegają Was jako:

  • głupie
  • obiekt seksualny
  • do zdobycia którego wystarczą: pieniądze i prezenty

Dziś wszystkie tego typu propozycje traktuję z przymrużeniem oka, podchodząc do nich z dużym dystansem i uśmiechem na twarzy - inaczej bym chyba zwariowała :) Ale wierzcie lub nie, z czasem takie traktowanie sprawia, że nie tylko nabiera się niechęci do meżczyzn, ale również podejrzliwości i nieufności. Nigdy nie można mieć bowiem pewności, czy tym razem znowu nie trafiłyśmy na jakiegoś oszusta. Podsumowałabym to w ten sposób: o ile w przypadku atrakcyjnych kobiet łatwo o zainteresowanie mężczyzn, o tyle trudno o znalezienie takiego z klasą, o „w miarę” czystych intencjach - to jak szukanie igły w stogu siana. Ale tak poza tym to faceci są super ;-)

Reasumując - uroda bardzo pomaga w życiu i ogólnie ma mnóstwo pozytywnych aspektów (moim zdaniem więcej niż tych negatywnych). Ale ma też swoje ciemne strony, o których często albo się nie mówi albo je bagatelizuje. Najważniejsze jest to, by być tego świadomym.

A Wy jak sądzicie? Czy uroda bardziej pomaga czy przeszkadza w życiu? Jakie są Wasze doświadczenia? Koniecznie dajcie znać!

Podobał Ci się ten artykuł?

Jeśli tak, to zapisz się do mojego newslettera, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach o perfumach i nie tylko. Nikomu nie ujawnię Twojego adresu!