W pierwszym filmie Q&A, jaki pojawił się na moim kanale na YT, wspomniałam o tym, że planuję zrobić specjalną imprezę z okazji swoich 30-stych urodzin. Uznałam, że ta okrągła rocznica to idealna okazja ku temu, by zrobić coś wyjątkowego. W związku z tym, że do tej pory obchodziłam swoje urodziny najczęściej w domu, tym razem postanowiłam je zorganizować w restauracji.
Jak zorganizować przyjęcie urodzinowe?
Do zorganizowania przyjęcia urodzinowego podeszłam jak do realizacji projektu. Po wymyśleniu koncepcji przyjęcia, ustaliłam plan działania w oparciu o punkty z poniższej listy:
- Ustalenie terminu
- Ustalenie liczby/listy gości
- Wybór restauracji i dokonanie rezerwacji
- Ustalenie menu i wystroju
- Tort urodzinowy
- Balony
- Klub
- Fotograf
- Wydarzenie na Facebooku
- Wygląd
1. Ustalenie terminu
Z uwagi na to, że w tym roku moje urodziny wypadały w czwartek (7 kwietnia), stwierdziłam, że najlepiej będzie zorganizować je dwa dni później – w sobotę (9 kwietnia). To idealny dzień na wszelkie przyjęcia. W weekend większość ludzi nie pracuje , w związku z czym może spokojnie dojechać i przyjechać do domu.
2. Ustalenie liczby/listy gości
Od samego początku moje założenie było takie, że impreza będzie wyłącznie dla kobiet (tzw. babski wieczór). Prócz osób bardzo mi bliskich, chciałam zaprosić również takie, z którymi dawno się nie widziałam oraz kilka moich czytelniczek/widzek. Spośród około 30stu osób, jakie brałam pod uwagę, ostatecznie zdecydowałam się na 15.
Stworzenie listy gości było dla mnie kluczowe nie tylko ze względu na restaurację, ale również po to, by w razie potrzeby – dla osób spoza Warszawy – móc wcześniej zarezerwowć hotel. Kiedy na początku marca z ciekawości sprawdzałam dostępność dwuosobowych pokoi w hotelu InterContinental, na dokonanie rezerwacji w interesującym mnie terminie było już za późno. Dlatego uczulam Was na to, by planować takie rzeczy z wyprzedzeniem.
3. Wybór restauracji
Postanowiłam zorganizować przyjęcie w restauracji z kilku względów:
- jest to mniej czasochłonne niż tzw. domówka
- nie wymaga sprzątania przed i po (czego nie znoszę)
- w restauracji jest bardziej komfortowo, z uwagi na większą przestrzeń
Nie bez znaczenia był też fakt, że na co dzień nie gotuję. Nie potrafię również robić pysznych i świetnie wyglądających drinków. Dla takiej osoby jak ja – z jednej strony nerwowej i niecierpliwej, a z drugiej wygodnej i dbającej o detale, restauracja była jedynym sensownym wyborem. Brałam pod uwagę kilka miejsc. Sugerowałam się takimi kryteriami jak:
- lokalizacja
Chciałam, żeby restauracja znajdowała się w okolicach centrum (z uwagi na łatwość dojazdu).
- wystrój
Zależało mi na tym, żeby wnętrze było eleganckie i klimatyczne, ale bez zadęcia.
- kuchnia
To musiała być restauracja, którą znałam.
- obsługa
Wykluczyłam wszystkie miejsca, których poziom obsługi pozostawiał wiele do życzenia.
Ostatecznie zdecydowałam się na restaurację Lazy Dog, którą odkryłam zupełnym przypadkiem kilka tygodni temu, wracając z zakupów. Wspominałam o niej na Instagramie*.
* Polecam hasztag #OlfaktoriaRestauracje!
Restauracja Lazy Dog
Lazy Dog znajduje się przy ulicy Kruczej 16/22 i istnieje zaledwie od kilku miesięcy. Miejsce to stanowi unikalne połączenie restauracji z cocktail barem.
Inspiracją dla powstania Lazy Dog był buldog francuski. Wizerunek tego psa znajdziemy tutaj wszędzie, począwszy od logo, poprzez kartę menu, a skończywszy na ścianie. Pod tym względem jest to miejsce bardzo spójne stylistycznie.
Restauracja składa się z dwóch pomieszczeń: Lazy Dog Mess Hall oraz Lazy Dog Coctail’s Room. Lazy Dog Mess Hall to restauracja w eleganckim stylu, przywołująca na myśl nowoczesny, minimalitstyczny loft. Utrzymane w szaro-beżowej kolorystyce wnętrze, drewniane stoły oraz kultowe, przezroczyste krzesła Louis Ghost Philippe Starcka bardzo przypadły mi do gustu.
Lazy Dog Coctail’s Room to przylegający do Mess Hall klimatyczny coctail bar, którego artystyczne wnętrze z akcentami retro i vintage przywołuje na myśl jazz coctail bary rodem z Nowego Jorku. Poza klasycznym drinkami i alkoholami, możemy tu zamówić autorskie koktajle managerki baru – Nikoli Arasimowicz.
4. Ustalenie menu i wystroju
W celu ustalenia menu, wystroju stołu i wszelkich szczegółów związanych z przyjęciem, udałam się na spotkanie z P. Katarzyną Sadło – managerką Lazy Dog oraz Nikolą Arasimowicz - managerką baru. W związku z tym, że zależało mi na luźnej atmosferze, nie chciałam organizować uroczystej kolacji. Aby uniknąć problemów związanych z różnymi preferencjami smakowymi moich gości, stwierdziłyśmy, że najlepiej będzie skupić się na przystawkach. Kilka dni po spotkaniu otrzymałam maila z propozycją menu i drinków, które przedstawiało się następująco:
Welcome drink:
- poncz powitalny
- szampan Veuve Clicquot* (1,5 L butelkę otrzymałam w prezencie od LVMH - bardzo dziękuję!)
* Zależało mi na tym, aby nie był to oklepany i wszędobylski Moët & Chandon.
Przystawki / finger food:
- Vol-au-vent z suszonymi pomidorami, kolendrą, pomarańczą i orzechem włoskim,
- Grzanki z mascarpone, wędzonym łososiem, koperkiem i kaparami
- Cukinia faszerowana wołowiną z trawą cytrynową, liśćmi kafiru i pomidorem
- Muffiny czekoladowe/waniliowe
Do menu zostały włączone również: sałatka cesarska i deska serów.
Koktajle:
- Niebanalnie buraczany
- Magnetyczna malina
- Tropikalne słońce
- Zielony przylądek
- Dzikie pnącza
* Wszystkie koktajle mogłyśmy zamawiać bez ograniczeń. Podobnie jak tzw. softy (zimne napoje, np. woda i soki) oraz kawę i herbatę.
Zaproponowano mi także kremowo-liliowy wystrój stołu, ze świeżymi kwiatami i świecami. Pomysł ten bardzo przypadł mi do gustu.
5. Tort urodzinowy
W restauracji Lazy Dog poradzono mi, żebym zamówiła tort urodzinowy w sprawdzonej cukierni. W związku z tym, że żadnej nie znałam (nigdy wcześniej nie zamawiałam tortu), postanowiłam poprosić Was o rekomendacje na Snapie. Chciałam mieć tort, który będzie nie tylko dobry, ale również piękny. Niestety - wygląd tortów z poleconych mi miejsc był daleki od ideału. Postanowiłam więc znaleźć cukiernię samodzielnie. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, było udanie się na Instagram Mariny Łuczenko. Wokalistka zamieściła na nim jakiś czas temu zdjęcie ze swoich 25-tych urodzin, przedstawiające tzw. candy bar, który bardzo mi się spodobał. W ten sposób trafiłam na Galerię Słodkości – rodzinną warszawską cukiernię z ponad 50-letnią tradycją. Po przejrzeniu galerii zdjęć zamieszczonych na fanpejdżu firmy i jej koncie na Instagramie utwierdziłam się w przekonaniu, że to będzie dobry wybór. Zadzwoniłam wówczas do współwłaścicielki GS - Karoliny Kotyńskiej i zapytałam o możliwość wykonania dla mnie tortu na zamówienie. Muszę przyznać, że miałam ogromny problem z wyborem wyglądu ciasta. Rozważałam różne opcje: począwszy od rzeźbionych figurek, poprzez ozdoby w kształcie flakonów perfum, a skończywszy na karocach i szpilkach. W poszukiwaniu inspiracji przejrzałam setki zdjęć różnych tortów w internecie, aż w końcu trafiłam na kilka takich, które mi się spodobały (zdjęcia poniżej).
Ostatecznie zdecydowałam się na bardzo prosty, a zarazem elegancki tort z motywem kwiatów (a jakże!), w kolorze białym, który idealnie wpasował się w kremowo-liliową stylistykę przyjęcia.
Po wybraniu kształtu, wyglądu i koloru tortu, przyszedł czas na wybranie jego smaku. Do dyspozycji miałam:
- waniliowy z chrupiącą masą pralinowo – czekoladową
- truskawkowy
- malinowy
- malinowy z chrupiąca masą owocową
- toffi
- toffi + banan
- kokos
- kawa
- czarny bez
- czekoladowy + chrupiąca masa pralinowa
- czekoladowy + nutella
Mój wybór padł na tort waniliowy z chrupiącą masą pralinowo - czekoladową.
6. Balony
Bardzo zależało mi na tym, żeby jednym z elementów wystroju restauracji były złote balony. Zamówiłam je na stronie www.panbe.eu. Jej właściciel - Bartłomiej Zygmuntowski, przywiózł je do restauracji osobiście, przed rozpoczęciem imprezy. Prezentowały się naprawdę pięknie!
7. Klub Level 27
Drugą część imprezy postanowiłam zorganizować w klubie. Początkowo miałam problem z wyborem miejsca – żadne nie wydawało mi się odpowiednie. Ostatecznie zdecydowałam się na mieszczący się na 27. piętrze Millennium Plaza przy Placu Zawiszy klub na dachu - Level 27 (więcej na temat tego klubu pisałam w tekście 5 najlepszych klubów w Warszawie). Traf chciał, że niedawno managerką tego miejsca została moja znajoma z czasów, kiedy byłam kelnerką. Jej pomoc okazała się niezastąpiona. Marta bardzo szybko i sprawnie zajęła się moją sprawą i w ciągu niecałej doby, na ostatnią niemal chwilę, zorganizowała mi rezerwację loży na kilkanaście osób.
8. Fotograf
W związku z tym, że wiedziałam, że nie będę robić żadnej filmowej relacji ani vloga (nie potrafię ich kręcić i nie posiadam odpowiedniego sprzętu), postanowiłam uwiecznić swoje urodziny na zdjęciach. Oczywistym dla mnie było, że sama ich robić nie będę (poza zdjęciami na snapa i instagram). Dlatego postanowiłam zatrudnić profesjonalistę. Dariusza Bresia polecił mi Krzysiek Starsky („Darek jest najlepszy“!), który jakiś czas temu robił mi zdjęcia do kampanii Marc Jacobs Daisy Dream. Darek spędził z nami niemal cały wieczór, robiąc setki zdjęć - tak dobrych, że z trudem przyszło mi wybranie tych najlepszych.
9. Wydarzenie na facebooku
Zamiast robić tradycyjne zaproszenie na przyjęcie, postanowiłam stworzyć wydarzenie na Facebooku. To był zdecydowanie najszybszy, najprostszy, a zarazem najwygodniejszy sposób na przekazywanie wszelkich informacji. Zamieściłam tam wszystkie najważniejsze dane dotyczące imprezy i na bieżąco informowałam o wszelkich zmianach (np. przesunięciu godziny rozpoczęcia przyjęcia). Za pośrednictwem wydarzenia dziewczyny ułatwiły mi również podjęcie decyzji odnośnie limuzyny, nad której wynajęciem poważnie się zastanawiałam. W oparciu o ich wypowiedzi zrezygnowałam z tego pomysłu.
10. Wygląd
Po ustaleniu wszystkich szczegółów związanych z imprezą, postanowiłam zadbać o swój wygląd. Wybór złotych balonów i kremowego wystroju restauracji nie był przypadkowy. Już wcześniej postanowiłam, że będę ubrana na biało. Elementem, wokół którego zbudowałam swój pomysł na wygląd były złote szpilki marki Wojas. W związku z tym, że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że wszyscy będą się po mnie spodziewać założenia sukienki (ewentualnie spódnicy ołówkowej), zdecydowałam się na zakup białego kostiumu. Znalazłam go w swoim ulubionym sklepie – Pretty One. Uzupełnieniem mojej „kreacji“ były czerwone paznokcie (z tej okazji po raz pierwszy w życiu zrobiłam manicure hybrydowy) i usta. Efekt finalny bardzo przypadł Wam do gustu. Zdjęcie mojego urodzinowego ootd cieszy się największą popularnością spośród wszystkich #olfaktoriaootd, jakie ukazały się na moim Instagramie.
W dniu przyjęcia poszłam do fryzjera. Ania Mackiewicz z salonu Rotor Club zrobiła mi przepiękną fryzurę, która idealnie uzupełniła mój elegancki kostium.
Przygotowania do imprezy, a także jej przebieg relacjonowałam na żywo na Snapchacie. Jestem tam w zasadzie cały czas, więc jeśli mnie tam jeszcze nie obserwujecie – zachęcam do nadrobienia zaległości. Mój nick to Olfaktoria. Możecie mnie dodać teraz, przy użyciu poniższego snapkodu - wystarczy, że przyłożycie telefon do duszka.
Fotorelacja z 30-stych urodzin
Początkowo impreza urodzinowa miała się rozpocząć o 20:00. Kiedy jednak okazało się, że dziewczynom nie przypadł do głowy pomysł z limuzyną, postanowiłam przestawić godzinę na 21:00. W celu zrobienia zdjęć pojawiłam się tam jednak godzinę wcześniej.
Na miejscu czekały na mnie: pięknie udekorowany stół, balony oraz tort.
Pierwsza w restauracji zjawiła się Asia. Poznałyśmy się w ubiegłym roku na Snapchacie i niedawno widziałyśmy się w Warszawie.
Agata to moja koleżanka z czasów liceum. Mimo że obie od dawna mieszkamy w Warszawie, trudno nam się "złapać". Urodziny były idealną okazją ku temu, by to nadrobić koleżeńskie zaległości.
Agata ma dwa piękne brytyjczyki. Wpraszam się do niej z moimi kotełkami już od dwóch lat. Póki co - bezskutecznie ;-)
Alicję poznałam za pośrednictwem mediów społecznościowych. Od dawna chciałam się z nią spotkać.
Z Oliwią poznałyśmy się w... butiku Louis Vuitton ;-) Jesteśmy w tym samym wieku, skończyłyśmy ten sam kierunek studiów na tej samej uczelni, a jakby tego było mało - obie mieszkamy na Woli ;-)
Martę poznałam przez jej kota, którym opiekowałam się w czasie, kiedy wyjechała z moim znajomym na urlop.
Polę znam od czasu warsztatów dla Czytelników mojego bloga. Zawsze, kiedy łapię się na tym, że dużo mówię, przypominam sobie, że istnieją większe gaduły ode mnie ;-)
Ewa jest ze mną niemal od samego początku mojej działalności w sieci. To jedna z najbardziej pozytywnych kobiet, jakie znam. Była jedną z pierwszych osób, o których pomyślałam, kiedy zaczęłam tworzyć listę gości.
Karoliny nikomu nie trzeba przedstawiać. Jak na prawdziwą gwiazdę przystało, przyszła na imprezę ostatnia ;-)
Czy kobiety lubią dostawać kwiaty? Oczywiście! Tego dnia otrzymałam ich całe mnóstwo! <3
Około 22:00, kiedy wszystkie gwiazdy pojawiły się na miejscu, mogłyśmy oficjalnie rozpocząć przyjęcie. Zaczęłyśmy od wypicia lampki szampana i wzniesienia toastu.
Mój kieliszek do szampana był naprawdę wyjątkowy. To model Tommy z Saint Louis - najstarszej manufakury we Francji. Kieliszki te są używane w Pałacu Elizejskim jako oficjalne szkło prezydenta Francji.
Po oficjalnym toaście mogłam wreszcie porozmawiać z dziewczynami.
Przesiadając się z miejsca na miejsce czułam się trochę jak na weselu.
Ciągle się przemieszczałam, a i tak nie udało mi się porozmawiać ze wszystkimi.
Starałam się na bieżąco informować Was o tym, co się dzieje na przyjęciu.
Byłam tak zajęta i przejęta całym wydarzeniem, że prawie nic nie zjadłam.
Sok pomarańczowy? Nie sądzę ;-)
Po pewnym czasie skończył nam się poncz i zaczęłyśmy zamawiać drinki.
Naszym ulubionym koktajlem został Niebanalnie buraczany. Podpalana limonka robiła duże wrażenie.
Nie przypadł nam natomiast do gustu Zielony przylądek - zgodnie okrzyknęłyśmy go zupą ogórkową ;-)
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był jednak buldog.
Około północy zaserwowano nam tort. Był naprawę piękny!
Nie dziwię się, że Basia miała na niego taką chrapkę ;-)
Zapomniałam, że przed zdmuchnięciem świeczki muszę pomyśleć jakieś życzenie.
Tort był bardzo słodki. Zebrał mnóstwo komplementów.
Level 27
Około 1:00 w nocy, godzinę po czasie, udałyśmy się do klubu Level 27, gdzie czekała na nas loża.
Bawiłyśmy się do samego rana. Następnego dnia obudziłam się o 17stej, z potwornym bólem głowy ;-)
Z tego miejsca chciałabym gorąco podziękować wszystkim dziewczonym - za obecność i świetną zabawę oraz osobom, które pomogły mi zorganizować imprezę, w szczególności:
- Katarzynie Sadło, Nikoli Arasimowicz i Damianowi Kobus z Lazy Dog: Facebook Lazy Dog, Instagram Lazy Dog
- Bartłomiejowi Zygmuntowi z Agencji Reklamowej Pan Be: Facebook Pan Be, Instagram Pan Be Balon Eventowe
- Karolinie Kotyńskiej z Galerii Słodkości: Facebook Galeria Słodkości, Instagram Galeria Słodkości
- fotografowi Dariuszowi Bresiowi: Facebook Dariusz Breś Fotografia
- Ani Mackiewicz z Rotor Club: Facebook Rotor Club
- oraz Marcie Łaszewskiej z klubu Level 27: Facebook Level 27
Wszystkie powyższe miejsca i osoby gorąco Wam polecam. Rzadko się zdarza, żebym była tak zadowolona z efektów czyjejś pracy. W tym przypadku trafiłam na samych profesjonalistów.
Jak zorganizować imprezę urodzinową - porady
Do tej pory miałam niewielkie doświadczenie w organizowaniu imprez. Przyznam, że bardzo się wszystkim przejmowałam. Zależało mi na tym, żeby wszystko wyszło perfekcyjnie. Nie wyszło (poprawiłabym kilka rzeczy), ale i tak jestem bardzo zadowolona z efektu finalnego. Kto wie - może zorganizuję podobne przyjęcie w przyszłości? Póki co, bazując na własnych doświadczeniach, przygotowałam dla Was kilka porad związanych z organizacją takiej imprezy. Mogą się one okazać pomocne dla tych z Was, które dopiero zastanawiają się nad zorganizowaniem własnej.
1. Działaj z wyprzedzeniem
Przygotowania do imprezy najlepiej rozpocznij na miesiąc przed planowanym terminem. Tyle powinno wystarczyć, by poinformować o zabawie potencjalnych gości, zebrać ich potwierdzenia, porobić rezerwacje itp.
2. Planuj
Ustal plan działania, zawierający rzeczy do wykonania i terminy. To połowa sukcesu. Gdybym wcześniej zgłosiła się do Pana Be, z pewnością udałoby mi się zdobyć złote balony w kształcie gwiazd. Z uwagi na to, że odezwałam się dość późno, musiałam je zamienić na balony okrągłe.
3. Ustal budżet
Pomyśl, ile pieniędzy jesteś w stanie przeznaczyć na imprezę oraz na czym i/lub w jaki sposób ewentualnie możesz zaoszczędzić. Pamiętaj, żeby do kosztów organizacji przyjęcia w przypadku restauracji i klubów doliczyć 10% serwisu.
4. Wizualizuj
Przykładowo: kiedy managerka Lazy Dog opisała mi, w jaki sposób będzie udekorowany stół, wyobraziłam sobie, że na stole będzie mnóstwo białych kwiatów. Na miejscu okazało się, że się pomyliłam. Dlatego polecam wizualizować swoje oczekiwania za pomocą zdjęć (tak, jak to zrobiłam w przypadku tortu).
5. Pytaj
Jeśli poszukujesz czegoś na imprezę i nie wiesz, do kogo się zgłosić – skorzystaj z rekomendacji znajomych. Do dzisiaj jestem bardzo wdzięczna Basi za kontakt do Pana Be.
6. Podziękowania
Po imprezie podziękuj wszystkim za przybycie i otrzymane prezenty.
Ile kosztuje zorganizowanie imprezy urodzinowej?
Opracowałam dla Was również zestawienie kosztów takiej imprezy. Ufam, że okaże się dla Was przydatne.
Rodzaj wydatku | Kwota |
---|---|
Przyjęcie w restauracji Lazy Dog |
ok. 3000 zł
* Standardowo 10% rachunku, czyli w moim przypadku 300 zł |
Balony eventowe |
ok. 800 zł:
|
Fotograf | 1000 zł |
Impreza w klubie Level 27 |
ok. 2000 zł:
|
Tort | 240 zł |
Taksówki | ok. 200 zł (do restauracji, klubu, po tort itp.) |
Razem | ok. 7500 zł |
Dodatkowe 2500 zł wydałam na swój wygląd. Mam tu na myśli:
- manicure hybrydowy: 130 zł
- pedicure: 130 zł
- fryzjer: 140 zł
- kosmetyki i perfumy: 500 zł
- „kreacja“: ok. 1500 zł
Całkowity koszt imprezy zamknął się w kwocie ok. 10 000 zł. Jeśli macie jakieś pytania związane z moim przyjęciem, piszcie:)
Ciekawi mnie, w jaki sposób Wy obchodzicie swoje urodziny? Organizujecie przyjęcia z tej okazji? Co sądzicie o takim celebrowaniu urodzin? A może wolicie spędzać ten czas w domu? Dajcie znać!
PS Zachęcam również do obejrzenia filmiku na YT, w którym opowiedziałam o tym, jak zorganizowałam swoją imprezę urodzinową.