Olfaktoria: Jest Pani zapachowym dziwakiem. Jak znosi to Pani partner? Podziela Pani preferencje zapachowe czy też jest mu to obojętne?
Magdalena Beyer: Uwielbia moje dziwactwa, sam stał się ich niewolnikiem ;-) Robię dla niego różne mieszanki,
których chętnie używa.
Olfaktoria: Wszystkie perfumy tworzy Pani samodzielnie. Opakowania perfum również?
Magdalena Beyer: Tak :-) Najpierw je projektuję, a następnie zamawiam i sprowadzam z Niemiec. Natomiast „doprawianie“ ich (etykiety, korki i inne zdobienia) odbywa się już tutaj, w Polsce.
Olfaktoria: Większość zapachów Fridge kierowana jest do Pań, zaledwie jeden do mężczyzn. Dlaczego?
Magdalena Beyer: Chyba dlatego, że Panie są głównymi klientkami Fridge by Yde, miło jest dla nich tworzyć. Dla mojego męża komponuję indywidualne zapachy. To właśnie na nim testuję różne dziwne kompozycje ;-)
Fridge by Yde "lost passenger" - perfumy dla mężczyzn
Olfaktoria: Czy myślała Pani o tym, aby poszerzyć ofertę perfum Fridge o produkty uzupełniające typu: mleczka, balsamy, olejki itp.?
Magdalena Beyer: Raczej nie. Najważniejsze są dla mnie perfumy.
Olfaktoria: W ofercie Fridge znajdują się perfumy w pomadzie- niezwykle popularne w krajach arabskich, ale w Europie już niekoniecznie. Nawet tak znane marki jak Chanel bardzo rzadko decydują się na wprowadzenie do swojej oferty takiej wersji perfum, a jeśli już, to raczej w formie edycji limitowanych. Nie bała się Pani, że klientki będą miały obiekcje a propos takiej oryginalnej formy perfum?
Magdalena Beyer: Lubię eksperymenty- stąd pomysł na takie perfumy. Faktem jednak jest, że klientki wolą zapachy tworzone na bazie alkoholu lub wody. A szkoda, bo perfumy w pomadzie dłużej pachną na skórze.
Perfumy Fridge by Yde w pomadzie: don't follow me..., yde 2, yde 7
Olfaktoria: A perfumy z kolbką? Niegdyś były bardzo popularne, ale dziś uważane są za mało higieniczne. Co zadecydowało o tym, że postanowiła Pani stworzyć between words akurat w takiej a nie innej formie?
Magdalena Beyer: Nie interesuje mnie to, co masowe i praktyczne. Fridge jest niszą, więc działa niestandardowo :-) Moim zdaniem kolba Between words jest piękna. I wcale nie sprawia, że perfumy są przez nią mało higieniczne. Jeśli bazą perfum jest wysokoprocentowy alkohol, to wówczas nie ma to żadnego znaczenia. Jest więc higienicznie :-)
Fridge by Yde Between words - perfumy z kolbką
Olfaktoria: Który z zapachów Fridge, oprócz Between Words należy do Pani ulubionych?
Magdalena Beyer: Lubię Use Me – perfumy stworzone dla duetu Paprocki&Brzozowski, a także don't follow me – zapach, który uwodzi i odpycha jednocześnie. Budzi prawdziwe kontrowersje, od miłości po totalną niechęć (w przeciwieństwie do najbardziej lubianego przez klientki Fridge yde 7 o zapachu lotosu). Zauważyłam, że zapach ten bardzo podoba się dojrzałym kobietom - świadomym, pewnym siebie i lubiących swoje ciało :-)
Perfumy Fridge by Yde (od lewej): don't follow me, eDe 7, Paprocki&Brzozowski & Fridge by Yde Useme
Olfaktoria: Być może kontrowersyjność tego zapachu wynika z jego składników- zdradzi mi Pani, jaki kwiat znajduje się w nucie bazy zapachu „don’t follow me...“?
Magdalena Beyer: Niestety nie – to tajemnica :-)
Olfaktoria: Jaka była najdziwniejsza/najśmieszniejsza/najmilsza opinia, jaką usłyszała Pani odnośnie perfum Fridge?
Magdalena Beyer: Don't follow me... - narzeczony do narzeczonej: „Tylko nie waż mi się tym skropić, jak wychodzisz wieczorem beze mnie!!! Będziesz narażona na zaczepki obcych facetów!" Tym samym zapachem spsikał się kiedyć pewien Pan, który wrócił nastepnego dnia i powiedział: „Biorę Don't follow me... dla żony. Wróciłem wczoraj do domu a ona nie mogła oderwać nosa od mojej ręki. Biegała za mną po domu i mówiła - daj, daj jeszcze raz powąchać, czekaj, jeszcze raz...“ Najdziwniejsza była natomiast opinia pewnej dziennikarki z Wysokich Obcasów, która napisała, że Use Me przypomina zapach wykładziny w akademiku... ;-)
Olfaktoria: Projektanci Paprocki&Brzozowski powiedzieli mi, że to Pani zaproponowała im stworzenie wspólnych perfum Use Me. Dlaczego to właśnie tym projektantom postanowiła Pani złożyć taką propozycję?
Magdalena Beyer: Podoba mi się ich wrażliwość i podejście do kobiet. To była niezwykle miła współpraca :-)
Olfaktoria: Czy mogłaby Pani w skrócie opisać proces powstawania tych perfum?
Magdalena Beyer: Prace nad tym zapachem trwały prawie rok. Na początku rozmawialiśmy o tym, co lubią projektancii czego oczekują od zapachu. Potem przedstawiłam im kilka kierunków. Wybrali chyba 3 i pracowaliśmy dalej. Panowie zabierali próbki, oswajali się z nimi, konsultowali z ludźmi. Na końcu został jeden zapach, który trzeba było dopracować. Jako smaczek wplecione zostały paproć i brzoza. Zapach bazuje na białej i zielonej herbacie doprawionej vetiverem, który ja osobiście uwielbiam i który znajduje się też w innych perfumach fridge.
Olfaktoria: Projektanci wspominali o tym, że zapach leżakował w zakonie cystersów.
Magdalena Beyer: Perfumy rzeczywiście przez pewiem czas dojrzewały sobie w naszym folwarku
pocysterskim na Pomorzu :-)
Olfaktoria: Perfumy UseMe rozlewane były w Polsce. Słyszałam, że do tego stopnia spodobały się one pracownikom tamtej firmy, że postanowili oni zatrzymać sobie jeden z flakonów Useme na pamiatkę.
Magdalena Beyer: Zgadza się :-) Pan, który się tym zajmował powiedział, że jego pracownicy nigdy czegoś tak wyjątkowego nie rozlewali. W sumie to nic dziwnego - nikt u nas nie tworzy zapachów na bazie naturalnych olejków eterycznych czy absolutach. Zatem wszystko, co mogli rozlewać pracownicy tej firmy to syntetyczne zápachy, a różnica jest przecież ogromna. To są bardzo drogie składniki i mało kto ich używa nawet na świecie, a w Polsce chyba tylko tacy wariaci jak my :-)
Olfaktoria: Za pomocą jakich słów opisałaby Pani perfumy Useme?
Magdalena Beyer: Ciemny baśniowy las zaskakujący znienacka tajemniczą, słodką polaną.
Reklama perfum Useme
Olfaktoria: Czy chciałaby Pani stworzyć perfumy wspólnie z innymi polskimi projektantami mody?
Magdalena Beyer: Na razie nie mam takich planów, ale wszystko może się zdarzyć.
Olfaktoria: Perfumy Fridge można kupić jedynie za pośrednictwem strony internetowej i w salonie marki. Myślała Pani kiedyś o tym, żeby sprzedawać je również w innych miejscach, perfumeriach sieciowych lub niszowych?
Magdalena Beyer: W sieciowych raczej nie. Początkowo chcieliśmy z zapachem UseMe nawiązać współpracę z Sephorą, ale z grubsza rzecz ujmując nie ma to najmniejszego sensu w przypadku zapachów niszowych. Nisza w sieciówce przestaje być niszą.
Olfaktoria: Czy myślała Pani kiedykolwiek o tym, żeby zacząć tworzyć perfumy na indywidualne zamówienie? Czy zdarzyło się Pani coś takiego kiedyś dla kogoś zrobić, otrzymała Pani taką propozycję?
Magdalena Beyer: Mamy to w naszej ofercie. Trzeba zapłacić... 13.000 zł i ma się niepowtarzalne jedyne perfumy :-) Na razie nie ma bardzo wielu chętnych na taką usługę, ale zdarzyło się.
Olfaktoria: Czy w zakresie perfum jest jeszcze coś, co chciałaby Pani stworzyć, zrobić, skomponować?
Magdalena Beyer: W życiu robię całą masę rzeczy: rysuję, maluję, projektuję (cały design fridge jest mój, oprócz lodówki, którą zaprojektował duet architektów leaseus). Nie mam żadnego konkretnego celu perfumowego, to się po prostu dzieje. Intrygują mnie różne niestanardowe połączenia. Wciąż eksperymentuję i cały czas się uczę. Wiele zależy od pory roku, pogody, nastroju i to jest piękne :-)
Olfaktoria: Estee Lauder bardzo długo posiadała w swojej kolekcji perfumy, których używała tylko ona. Podobnie jak niegdyś Audrey Hepburn używała stworzonych specjalnie dla niej perfum Givenchy. Czy posiada Pani w swojej kolekcji perfumy, których używa tylko Pani, a których receptury nie chciałaby Pani nikomu zdradzić?
Magdalena Beyer: Tak, mam zapachy, które robię tylko dla siebie. Ale to nie jest tak, że za nic nie ujawnię ich światu. Może kiedyś to zrobię :-)