Fotorelacja z Dinner In The Sky

niedziela, 16 września 2012    0    Lifestyle

Fotorelacja z Dinner In The Sky

Z okazji piątych urodzin serwisu WyjatkowyPrezent.pl nad Warszawą zawisła platforma Dinner In The Sky. Ustawiono ją w dniach 14-16 września 2012 przy ul. Senatorskiej 13/15. Jako że miałam okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu, postanowiłam opowiedzieć Wam, jak to wszystko wyglądało.

Dinner in the Sky to specjalna platforma zaprojektowana na kształt stołu, przy którym mogą usiąść 22 osoby. Platforma ta za pomocą dźwigu unoszona jest na wysokość około 50 metrów nad ziemię (w zależności od siły wiatru).

Dinner In The Sky można organizować niemal wszędzie: w parku, w centrum miasta czy na terenie hotelu. Dużą zaletą Dinner In The Sky jest to, że może się on odbywać w różnych warunkach pogodowych, nawet w deszczu. Platforma posiada bowiem specjalne zadaszenie, chroniące uczestników eventu przed opadami atmosferycznymi. Można ją równiez ogrzewać. Oczywiście nazwa Dinner In The Sky nie oznacza wcale, że na platformie organizować można jedynie obiady (jak wskazywałaby na to sama nazwa), ale również śniadania, lunche, koktajle, kolacje, a nawet śluby.

Nietypowość oraz niewyczerpane możliwości scenariuszowe sprawiają, że Dinner In The Sky idelnie nadaje się do organizowania spotkań biznesowych. Choć nie tylko, bo również osoby prywatne wynajmują takie platformy na własny użytek. W 2005 roku platformę wynajął książę Monako Albert, który w trakcie kolacji oświadczył się swojej przyszłej żonie - Charlene Wittstock.

Wszystko to sprawiło, że wymyślony w Belgii Dinner In The Sky znalazł się na liście World’s most extravagant meals (ang. najbardziej ekstrawaganckie posiłki na ziemi) opublikowanych  przez magazyn Forbes.

Popularność Dinner In The Sky wzrasta z roku na rok. Obecnie usługa ta jest  dostępna w kilkudziesięciu krajach, w tym również w Polsce. Możliwość skorzystania z tego niecodziennego eventu postanowił dać swoim klientom portal WyjątkowyPrezent.pl, za pośrednictwem którego można było zarezerwować sobie zarówno podróż na platformie, jak i śniadanie, lunch, koktajl, obiad czy kolację. Ceny były zależne od wybranej opcji i wahały sie w granicach: od 70zł do 800 zł.

Wydarzenie trwało 3 dni, a platformę ustawiono w Warszawie, na ul. Senatorkiej, w pobliżu Starego Miasta. To właśnie tam, w dniach 14-16 września stanął 300 - tonowy dźwig podnoszący platformę.

O platformie Dinner In The Sky pierwszy raz usłyszałam kilka lat temu. Pamiętam, że pomysł obiadu na platformie bardzo przypadł mi do gustu. Pomyślałam sobie wówczas, że fajnie by było móc kiedyś w czymś takim uczestniczyć. O tym, że jest taka możliwość dowiedziałam się przez przypadek. Otóż kilka dni temu, w czasie, kiedy pisałam komentarze na profilu Olfaktorii na facebooku, w pewnym momencie na mojej prywatnej tablicy ukazała się informacja dotycząca konkursu organizowanego przez magazyn Maleman, którego od dawna jestem "fanką". Konkurs był bardzo prosty i polegał na jak najszybszym przesłaniu na adres redakcji magazunu maila z odpowiedzią na pytanie konkursowe, które brzmiało:" w którym roku powstał film Koktajl z Tome'm Cruisem"? Jako że miałam to szczęście, że informację o konkursie zobaczyła raptem kilka sekund po jej ogłoszeniu, szybko sprawdziłam datę powstania filmu i wysłałam odpowiedź. Następnego dnia okazało się, że znalazłam się wśród 2 osób, które wygrały voucher na wydarzenie organizowane przez portal wyjatkowyprezent.pl o nazwie "coctail in the sky". Szybko wybrałam datę realizacji i wczoraj wybrałam się na podniebny koktajl. Wydarzenie to było tak ciekawe, że postanowiłam, że zrobię kilka zdjęć i wkleję je na bloga, żebyście mogli zobaczyć, jak to wszystko wyglądało.

Coctajl zaczynał się o 16h, ale na miejscu należało być około 20 minut wcześniej. Po weryfikacji danych i voucherów wszyscy udawali się do poczekalni, przypominającej nieco kącik dla zakochanych -  takie skojarzenia wywoływały białe dwuosobowe kanapy i czerwone róże stojące w wazonach. I rzeczywiście - większość przybyłych na ten event osób przyszła w parach.

Dinner in the sky Warszawa poczekalnia

Zanim weszłam na platformę, zdążyłam zrobić kilka zdjęć:

Dinner in the sky Warszawa wyjątkowy prezent

Dinner in the sky Warszawa dźwig

Dinner in the sky Warszawa dźwig

Dinner in the sky Warszawa platforma

Przed podniesieniem platformy każda osoba (w tym oczywiście i ja) została zapięta w specjalne pasy. 

Dinner in the sky Warszawa zapinanie pasów

Dinner in the sky Warszawa

Następnie przed każdym z uczestników eventu zaserwowano małe przekąski: pomidorki cherry z oliwkami i liśćmi szpinaku, jedną szparagę oraz ciasteczko z podsmażaną cebulką. Z pewnością nie było to coś, czym można się było najeść, ale smakowało całkiem ok ;-)

Dinner in the sky Warszawa stół

Dinner in the sky Warszawa

Prócz 22 gości na platformie znajdowały się 3 osoby z ekipy Dinner In The Sky: organizator, kelnerka oraz barman.

Dinner in the sky Warszawa obsługa

Barman przygotowywał drinki dla wszystkich 22 uczestników eventu. 

Dinner in the sky Warszawa barman

Efekt końcowy wyglądał następująco:

Dinner in the sky drink Warszawa

Fotele obracały się o 180 stopni, co umożliwiało podziwianie widoków z różnej perspektywy, niezależnie od miejsca, w którym się siedziało. Dźwig znajdował się blisko Starego Miasta, także po podniesieniu platformy na wysokość ok. 40 metrów, moim oczom ukazała się panorama miasta - widok był naprawdę super :)

Dinner in the sky Warszawa widok

Dinner in the sky Warszawa Widok Starówka

Coctajl trwał około 30 minut - wystarczająco, by wjechać na górę, zrobić kilka zdjęć, szybko zjeść i wypić drinka. Podsumowując: świetnie się bawiłam :-) Dinner In The Sky to naprawdę "fajna" sprawa, choć spodziewałam się czegoś... sama nie wiem: lepszego, ciekawszego? Jestem pewna, że gdyby pogoda była ładniejsza, a cały event trwał dłużej i spędzałabym go w towarzystwie swoich znajomych, to wówczas podobałoby mi się o wiele bardziej. Ale i tak było super, więc jeśli będziecie mieli kiedyś okazję, to skorzystajcie, bo naprawdę warto :-)

***

Zanim platforma Dinner In The Sky® uniosła się w górę podszedł do mnie jeden z chłopaków z obsługi pytając, gdzie kupiłam mojego  króliczka na iPhone'a. Jako że w najbliższym czasie będę wymieniać telefon na nowy model, który z racji swojej wielkości nie zmieści się w różowe etui, postanowiłam sprezentować króliczka temu chłopakowi. Szkoda, że nie widzieliście jego miny ;-) Został mi jeszcze jeden króliczek, więc jeśli ktoś z Was chciałby go otrzymać, to dajcie znać - chętnie go komuś odstapię :-)

Jak Wam się podoba idea Dinner In The Sky? Chcielibyście kiedyś wziąć w czymś takim udział?

***

PS Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji Dinner In The Sky® nie napisała Wam o czymś związanym z perfumami. Otóż gdybym nie wyszła wczoraj z domu, nie znalazłabym pewnej bardzo ciekawej perfumerii, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, a która nie została jeszcze oficjalnie otwarta. Chcąc się o niej dowiedzieć czegoś więcej, przeszukałam wczoraj po powrocie do domu Internet w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji. I wiecie co? Nie znalazłam dosłownie NIC - ani jednej wzmianki! Tym bardziej mnie to wszystko zaintrygowało - czuję się jak Krzysztof Kolumb ;-) Teraz muszę tylko znaleźć sposób na to, by dowiedzieć się o tym tajemniczym miejscu czegoś więcej. Jeśli tak się stanie - nie omieszkam Wam o tym opowiedzieć :-)

Podobał Ci się ten artykuł?

Jeśli tak, to zapisz się do mojego newslettera, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach o perfumach i nie tylko. Nikomu nie ujawnię Twojego adresu!