Perfumy do snu

poniedziałek, 23 marca 2015    0    Perfumy

Perfumy do snu

Marylin Monroe zasypiała ubrana jedynie w dwie krople Chanel No. 5. Ale to nie ona jako pierwsza wpadła na pomysł perfumowania się do snu.

W starożytnym Egipcie używano perfum* przez całe życie, od urodzenia aż do śmierci. Wielu Egipcjan zabierało je z sobą do grobu. Perfum używano bowiem przy balsamowaniu umarłych. Wierzono, że to pozwoli im zachować jedwabiście gładką skórę również w życiu pozagrobowym. W przypadku najwyżej postawionych osób również ich wnętrzności przechowywano w wypełnionych wonnościami urnach.

Wonności były tak ważnym składnikiem ceremonii pogrzebowych, że w przypadku ich braku, na trumnach biedaków malowano buteleczkę z perfumami, stanowiącą substutut prawdziwego pachnidła.

*Perfumy miały niegdyś zupełnie inną formę niż teraz. Były to pozbawione alkoholu wonności w postaci olejków eterycznych, pomad czy sproszkowanych żywic.

Kiedy wczoraj po raz enty spsikałam się perfumami kładąc się do łóżka, uświadomiłam sobie, że nigdy nie pisałam o tym na blogu. A przecież to bardzo ciekawy temat!

Nie pamiętam, kiedy dokładnie zaczęłam używać perfum na noc. Pamiętam tylko, że wcześniej nie miałam zielonego pojęcia, że coś takiego można w ogóle robić. Skłoniła mnie do tego lektura jednego z zagranicznych forum dla perfumoholików. Pomyślałam, że to bardzo ciekawy pomysł i postanowiłam spróbować. Choć muszę przyznać, że początkowo wydawało mi się to dość dziwne. O ile za uzasadnione uważałam używanie perfum w sytuacjach „romantycznych“ (że się tak wyrażę), o tyle stosowanie perfum do snu wydawało mi się czystą fanaberią. Szybko jednak zmieniłam zdanie. Okazało się bowiem, że perfumowanie się na noc ma kilka zalet. Przede wszystkim pozwala się lepiej poczuć i przetestować zapachy, na których używanie nie ma się czasu w ciągu dnia.

Jakie perfumy wybieram kładąc się spać?

Nie mam specjalnych perfum do spania. Perfumuję się tym, na co w danej chwili mam ochotę. Choć nie ukrywam, że jednych zapachów używam częściej niż innych. Najczęściej wybieram perfumy słodkie, ciepłe i bliskoskórne – takie, które utulą mnie do snu. Wczoraj był to zapach Burberry Brit EDT, ale regularnie sięgam również po takie zapachy jak: Nobile 1982 La Danza Delle Libellule czy Guerlain La Petite Robe Noire EDT. Nie stronię również od zapachów świeżych, zwłaszcza w lecie. Wówczas chętnie używam np. Guerlain Aqua Mandarine Basilic EDT czy Issey Miyake A Scent by Issey Miyake EDT.

Można też spryskiwać perfumami poduszkę i/lub pościel. Nigdy tego nie próbowałam, ale myślę że jeszcze wszystko przede mną ;-)

  • Co sądzicie o perfumowaniu się na noc? Używacie perfum do snu? Jeśli tak, to jakich? Może macie jakiś specjalny zapach do poduszki?
  • A może wręcz przeciwnie: uważacie ten proceder za dziwny i idąc spać wolicie zachować bezwonność? 
Podobał Ci się ten artykuł?

Jeśli tak, to zapisz się do mojego newslettera, aby otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach o perfumach i nie tylko. Nikomu nie ujawnię Twojego adresu!